Top Coat Indigo - warto czy nie warto?

15 kwietnia

Witajcie,

dzisiaj przybywam z krótką recenzją top coat'u Indigo, który otrzymałam na Wiosennej Kawie Blogerskiej w Katowicach. Jak się u mnie sprawdził, czy jest warty swojej ceny - o tym dalej :)


Informacje od producenta:

 Wysycha w ekspresowym tempie! 30 sekund na naturalnej płytce, 20 sekund na akrylowych paznokciach.
Przepięknie się błyszczy, podkreśla głębię koloru.
Posiada mikro-cząsteczki, które zabezpieczają paznokcie przed uszkodzeniami mechanicznymi. Wydłuża czas noszenia koloru.
Zapobiega ścieraniu się lakieru na wolnym brzegu.
Chroni kolor przed intensywnym opalaniem oraz wizytami w solarium. 
Można go stosować na tradycyjne lakiery oraz jako wykończenie na lakiery hybrydowe,
metodę żelową i akrylową.

Moja opinia:

Top Coat wygląda jak typowy bezbarwny lakier. Jednak od zwykłego bezbarwnego lakieru różni się tym, że zawiera on cząsteczki, które mają za zadanie chronić nasze paznokcie przed uszkodzeniem. 

Pędzelek cienki, nabiera się nim odpowiednią ilość lakieru, a także wygodnie maluje. 


Bardzo zaskoczyła mnie szybkość jego wysychania, bo było to dosłownie pół minutki! Lakier stworzył swego rodzaju barierę ochronną i wydobył głębię koloru wcześniej pomalowanych paznokci. Ładnie nabłyszcza. Jeśli chodzi o trwałość całego manicuru to dopiero po 7 dniach pojawiały się delikatne starcia końcówek, natomiast odpryskiwanie zaczęło się dopiero w 9 dniu. Ja jestem bardzo zadowolona z efektu jaki daje i przede wszystkim z trwałości. Produkt jak najbardziej warty swojej ceny!

 


Zajrzyj tutaj

7 komentarze

  1. Fajnie, że tak szybko wysycha :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam topy :) szczególnie jeśli szybko wysychają :D muszę go wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mojego jeszcze nie otwierałam, bo mam Sally Hansen w użyciu, ale nie mogę się doczekać testów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też jestem z niego bardzo zadowolona choć i tak moim nr 1 jest UV top coat z Wibo ;)

    OdpowiedzUsuń