Jakiś czas temu dotarły do mnie kapsułki piorące Vizir w ramach testowania z TRND. Byłam ich bardzo ciekawa, ponieważ do tej pory używałam tylko proszku do prania. Kapsułki - owszem widziałam na półkach sklepowych, ale jakoś obawiałam się ich zakupienia.
Przede wszystkim przerażała mnie cena. Był to jeden z głównych powodów przez który kapsułki omijałam. Kolejny to taki, że jak w takiej małej kapsułce może zmieścić się odpowiednia ilość środka piorącego - przecież to niemożliwe!
Niestety bardzo się myliłam, ale o tym jednak dalej :)

Kapsułki piorące Vizir Original Fresh to kapsułki przeznaczone zarówno do prania kolorów jak i białych rzeczy. To już duży plus, gdyż nie musimy kupować oddzielnie proszku czy płynu do prania do kolorów i do białego. Opakowanie nie zajmuje też dużo miejsca w naszej łazience i możemy je praktycznie wszędzie położyć. Pudełeczko jest zamykane, co chroni je w jakimś stopniu przed dostaniem się do niego przez dziecko. Jednak pamiętajmy by tego rodzaju środki mieć położone w miejscach trudno dostępnych dla dziecka - bezwzględnie !!!

. Na opakowaniu znajdziemy informacje jaka ilość kapsułek jest potrzebna do wyprania małych zabrudzeń oraz tych mocnych. Jeśli chcemy wyprać bardzo brudne ubrania przy twardej wodzie należy wówczas do prania wrzucić 2 kapsułki.  Z tyłu opakowania znajdziemy też opis jak należy postępować, gdy przypadkowo produkt dostanie się do oczu. Kapsułki nie nadają się do prania jedwabiu i wełny. Nie stosujemy ich też do prania wstępnego oraz prania ręcznego.

Pranie ma świeży zapach. Długo się utrzymuje na ubraniach. Mój ostatnio się mnie zapytał: "Co tak ładnie pachnie w pokoju?", a ja odpowiedziałam mu : "Pranie" ( niestety korzystam z suszarki w pokoju, bo łazienka za mała). Wcześniej używałam tradycyjnych proszków, np. E czy Bryza, ale jednak pranie takiej świeżości nie miało i takiego zapachu.  Nigdy też nie używałam proszku do prania Vizir, bo cena mnie przerażała, więc za bardzo nie mam porównania.

Ostatnio miałam okazję przetestować kapsułki na moim obrusie poplamionym przez synka soczkiem marchwiowym. Po plamie ani śladu. Niestety chyba przypadkowo usunęłam zdjęcie z plamą na moim obrusie i niestety nie mogę Wam go pokazać, a plama była dość spora i mnie przerażała :(.  Za to efekt po praniu możecie zobaczyć :) Pranie było zrobione bez użycia dodatkowych środków w temp. 40 st.





Kapsułki stosowałam też do prania rzeczy mojego synka. Z codziennymi ubrudzeniami dobrze sobie radził. Nie powodował uczuleń - mój Bartuś ma już 15 miesięcy, więc już duży chłop z niego jest, a zawsze obawy przed uczuleniami na proszki pozostają.  Pamiętajcie, że to co u mego dziecka się sprawdza nie musi się też u Waszego dziecka sprawdzić.

Przed kapsułkami jeszcze większe wyzwanie - pranie ciuchów roboczych mojego. Ciekawa jestem, czy z takim rodzajem zabrudzeń kapsułki sobie poradzą ??? Niestety dotąd różnie to było, jeśli chodzi o inne środki.