Każda z nas ma swoje sposoby na to jak dbać o skórę twarzy. W mojej pielęgnacji nie może zabraknąć maseczek po które sięgam 2 razy w tygodniu. Ostatnio z zapasów wyciągnęłam maseczkę żelową łagodzącą marki Buna. Czy zaprzyjażniłam się z nią czy może wręcz odwrotnie? Zapraszam na recenzję.

Żelowa maseczka ALOES świetnie łagodzi podrażnienia, koi skórę i przynosi jej ulgę.

Produkt zawiera naturalne ekstrakty roślinne -  m.in. ekstrakt z aloesu, który wykazuje główne działanie łagodzące.

Dzięki zawartości babki lancetowatej, kwasu hialuronowego i panthenolu, pozostawia skórę miękką, gładką, elastyczną i odżywioną. Maska wzmacnia naturalną barierę ochronną naskórka. Dodatkowo przywraca cerze nawilżenie i blask.

Sposób użycia : Nałóż na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, omijając okolicę oczu. Pozostaw do wchłonięcia (około 15 minut), nadmiar usuń wacikiem.

Maseczka znajduje się w opakowaniu wykonanym z miękkiego plastiku z zamykaniem typu klik. Ma pojemność 70 ml. 

Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona tutaj typowo żelowa, przezroczysta. Łatwo się maseczkę nakłada na twarz, rozprowadza. Nie musimy się też obawiać, że maseczka nam spłynie podczas noszenia. Zapach jest delikatny, aloesowy, na twarzy nie utrzymuje się długo.

Maseczkę nanosiłam na oczyszczoną twarz i pozostawiałam na niej tak przez ok. 10 minut. Po tym czasie zdecydowana większość maseczki wchłaniała się, a to co się zostało po prostu usuwałam za pomocą wacika.

Maseczka ta łagodzi stany zapalne na skórze, przebarwienia. Sprawia, że niedoskonałości są mniej zaczerwienione. Skóra zdecydowanie ma lepszy wygląd, jest gładka i przyjemna w dotyku. Nie zauważyłam tutaj jakiegoś bardzo dużego nawilżenia, ale to akurat jestem w stanie maseczce wybaczyć, bo przecież głównym jej zadaniem jest łagodzenie i kojenie. 

Maseczka jest dość wydajna, a jeśli chodzi o cenę to zakupicie je w drogeriach internetowych i stacjonarnych za ok. 8 zł. 

Mam ochotę wypróbować jeszcze inne maseczki Buna.

A Wy miałyście okazję już używać tej maseczki?