Lano-maść do pielęgnacji brodawek Ziajka - recenzja

11 marca

Podczas ostatnich porządków wśród kosmetyków znalazłam jeszcze resztkę maści na brodawki dla kobiet w ciąży i matek karmiących piersią Ziajka Mamma-Mia. Maść ta towarzyszyła mi przez pierwsze kilka tygodni po porodzie, gdy mój synek uczył się jeszcze odpowiednio złapać pierś. Niestety skutkiem tej nauki były poranione brodawki...

Jak maść się sprawdziła o tym na samym końcu :)







Strona producenta: http://ziaja.com/


Informacje od producenta:

 Maść przeznaczona do pielęgnacji brodawek sutkowych w okresie ciąży i karmienia. Łagodzi podrażnienia brodawek sutkowych występujące w okresie karmienia piersią. Skutecznie nawilża, natłuszcza i zmiękcza naskórek. Regeneruje skórę podrażnioną w wyniku częstego karmienia. Może być również stosowana na 2 miesiące przed porodem. Produkt wysoko biodostępny - temperatura topnienia zbliżona do temperatury ciała. Nie zawiera konserwantów, substancji zapachowych i barwników. Może być również stosowany na przesuszone miejsca. Bezpieczna i wygodna w użyciu tuba.
Substancje aktywne: 100 % wysokoczyszczonej lanoliny.
Preparat przebadany na grupie 30 matek karmiących.

Opakowanie: 20 ml

Skład: Lanolin

Cena: ok. 7 zł

Moja opinia:

Będąc jeszcze w szpitalu mój syn nie potrafił zbyt dobrze złapać piersi czego efektem były poranione brodawki. W pierwszej kolejności moja myśl była jedna - by zakupić Bepanthen szczególnie polecany przez mamy. Niestety w okolicy oraz w przyszpitalnej aptece tej maści nie było, więc moja mama kupiła maść Ziajka. Kusząca na pewno była cena ( moja mama dała wtedy dokładnie 7,40 zł ) a do tego fakt, że tej maści nie musimy zmywać przed karmieniem, a na takiej właśnie mi zależało.

Na początku pamiętam pomyślałam sobie, czy taki tani produkt może dać
jakiś efekt i rzeczywiście pomóc ???
Czy to tylko zbędny koszt i płonne nadzieje na poprawę wyglądu i stanu moich sutków ???
Użyłam raz, drugi, trzeci...i było coraz lepiej. Sutki były nawilżone i zdecydowanie zauważyłam złagodzenie napięcia. Początkowo jednak podczas nawału pokarmu troszkę nieciekawie maść się rozprowadzało, bo niestety jej konsystencja jest bardzo gęsta, a podczas nawału pokarmu nawet delikatne dotknięcie piersi sprawiało mi ból. Jak wspomniałam maść ma gęstą konsystencję o kolorze żółtawym. Ja zapachu jakiegoś szczególnego nie czułam. Najważniejsze, że preparat jedno jednoskładnikowy, tak jak nie jeden z tych droższych za które musimy zapłacić kilkadziesiąt złotych, a daje naprawdę dobry efekt. 

Dodatkowo możemy taki produkt wykorzystać, gdy jest on nam już zbędny do głównego zastosowania, np na popękane pięty, a także na spierzchnięte usta.

 
Moja ocena: 4,5/5

Korzystałyście z takich maści podczas karmienia ???

 


Zajrzyj tutaj

7 komentarze

  1. Miałam tą maść przy pierwszym synu - ale mam mieszane uczucia, teraz bratowa poleciła mi maść Maltan i jej będę używać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może ja miałam tak pozytywne odczucia, bo na szczęście nie miałam zbyt mocno poranionych brodawek i maść się u mnie akurat idealnie sprawdziła. Może gdy problem jest dużo większy ta maść by sobie nie dała rady ?

      Usuń
  2. Ja nie miałam takiego problemu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja niestety tak, ale na szczęście był to delikatny problem. Koleżanka miała na sali tak poranione brodawki, że aż płakała jak musiała dziecko przystawić do piersi

      Usuń
  3. Miałam ten kremik i również uważam, że jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie sprawdził się Bepanthen, dosłownie po jednym użyciu odczuwałam ulgę. Na szczęście problem poranionych brodawek nie przytrafiał mi się często, ale od czasu do czasu się zdarzało. Bepanthenu też nie trzeba zmywać przed karmieniem dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tego co słyszałam dobry jest jeszcze Maltan, ale cena też chyba dość wysoka...

      Usuń